Witajcie słoiki


Od zawsze uważałam, że słoiczki podają mamy, które mają na uwadze tylko czas dla siebie i nie chce im się gotować. Nie chcą, nie potrafią lub mają inne „wymówki”. Przecież słoiczki to samo zło, zapewne dorzucają tam trutkę na szczury, resztki z taśm produkcyjnych i przyprawy zamiecione z podłogi…

I zapewne przez takie żałosne myślenie los mnie tak pokarał. Mój Rumpel jest niestety obiadkowo słoiczkowy. Ma skończone dziesięć miesięcy i nie jada gotowanych przeze mnie zupek i innych wspaniałości. Sama nie potrafię tego wyjaśnić, ale chyba po prostu bardziej smakują mu dania ze słoiczka. Oczywiście wolałabym sama gotować wielowarzywne zupki i smaczne drugie dania, ale Rumpel po prostu gardzi domowymi obiadami. Próbowałam wielokrotnie podawać mu jedzenie własnoręcznie, pracowicie i z miłością przygotowane podać, ale co? Zjadł kilka łyżek, a potem bunt. Zupa buraczkowa ozdobiła bodziaki, spodenki, krzesełko do karmienia, podłogę w promieniu 2 metrów i moją twarz. Kilka tygodni temu na taki bunt mogłam po prostu podać cycusia i się nie przejmować. Teraz jednak gdy mój maluch od dwóch miesięcy przybrał 450 g to nie mogę sobie i jemu pozwolić na dzień bez obiadu.

Odnośnie wagi – byliśmy u lekarza, konsultacje, badania, decyzja. Trudno, niech Pani podaje to co on zjada. Wyniki w normie. Żelazo podawane jako uzupełnienie i wsparcie przez miesiąc. A waga stoi prawie w miejscu. Ja dostaję już białej gorączki jak mam go ważyć i serce mi drży czy aby na pewno waga nie poszła w dół. UFF i tym razem parę gram w górę.

Powodem takiego małego przybierania na wadze niezaprzeczalnie jest fakt, że Rumpel nie siedzi w miejscu nawet pół minuty. Jeśli nie śpi, to się rusza. Bez przerwy, bezustannie, dynamicznie popyla po całym (nowym już) mieszkaniu. I dlatego ja, wyrodna matka, podjęłam decyzję – trudno, dajemy słoiczki. Co jakiś czas tylko będę testować czy paryskie podniebienie mojego dziecięcia już przywykło do tradycyjnego gotowania mamusi.

Tak więc drogie słoiczkowe mamusie – wybaczcie mi moją wcześniejszą ignorancję i arogancję. Teraz wiem i rozumiem, że niejeden może być powód karmienia dziecka słoiczkowym daniem. Co więcej, teraz wiem i wierzę, że dania te są na ogól (bo przecież zdarzają się afery) bezpieczne i smaczne. Ja odnalazłam rumpelowe ulubione smaki i zgodnie z rozszerzaniem diety i przedziałami wiekowymi karmimy się produktami dostępnymi na naszym rynku.

W mojej ocenie najlepszy wybór dla Rumpla, zarówno pod względem smakowym jak i pod katem diety mają rossmannowskie Babydream oraz Hippowe obiadki. Mam jednak uwagę – zwracajcie baczną uwagę na etykiety. Sobie muszę to powtarzać za każdym razem gdy robię zakupy. Mój dzieć jest na diecie bezmlecznej, a w związku z tym nie może mieć w składzie mleka, śmietany, kefiru, jogurtu, masła i wszelkich produktów pochodzących z mleka. No i niestety trafiło nam się danie z Hippa, które nie miało czytelnej informacji o posiłku, a dopiero drobnym drukiem na etykiecie w składzie wyczytałam – śmietana! No i słoiczek w kosz poszedł, bo karmiąc piersią ja też jestem na diecie bezmlecznej. Fakt, moja nieuwaga, ale wypadałoby ładniej eksponować taką informację.

Na całe szczęście deserki lub podwieczorki robię sama. DUMA 🙂

Rumpel przy krzesełku

 

You may also like

Jeden komentarz

  • Dombisis
    17 czerwca 2015 at 20:39

    Mój młuci wszystko ja idzie:) ale najbardziej kocha cyca.:) i bananka zmiksowanego. A u mnie lekarka znowu w druga stronę 🙂 że dużo waży 6 miesiac a tu na wadze 8 kg z małym maluskim haczykiem;) musze spróbować tych słoiczków z rossmana.

LEAVE A COMMENT

O mnie

Zofia

Kim jestem? Hmm… Jestem tysiącem osób w jednej. Jestem kobietą, żoną, mamą, córką, wnuczką, pracownikiem, kucharką, sprzątaczką, gosposią, nianią, kochanką. Jestem sobą i jestem efektem swoich rodziców.

Zblogowani

Zblogowani