Urodzinowe imprezowe szaleństwo czyli Rumpel w gościach


Trampolina, kiełbasa, piaskownica, pół przedszkola i truskawki… Taki mix. I dużo, dużo więcej atrakcji, radości, zabawy i uśmiechu było na urodzinowej imprezie pewnej ślicznej małej dziewczynki. Bo wiecie… Rumpel to popularny mały rozrabiaka. Dostał zaproszenie na kinder bal. Chodźcie to Wam powiem jak wyglądała cała impreza ze strony Mamy Rumpla i hubbiego, bo można powiedzieć, że to dwie różne imprezy…

Mamy fajnych znajomych. To się wie! Ale oni mają fajne dzieci, a co więcej w podobnym wieku do naszego Rumpla. I to już jest podwójne szczęście. Bo dzięki temu możemy w przesympatyczny sposób spędzać niedzielne popołudnia w czerwcowych upałach. No dobra, upałów nie było, ale impreza była udana.

Oczywiście jak to na Rumpla przystało, musieliśmy się arystokratyczne spóźnić. Wiedział chyba, że popołudnie będzie pełne wrażeń, bo uciął sobie długą drzemkę i pochłonął całą michę obiadowej sycącej zupki. Tak przygotowany z uśmiechem na twarzy dotarł na urodzinową imprezę swojej nieco starszej koleżanki, czyli małej panny P.

Urodziny odbywały się na dworze (lub na polu jak kto woli). Na szczęście piętnaście minut przed rozpoczęciem przestał padać deszcz. Bo choć czerwiec i pierwszy dzień lata, to pogoda wcale letnia się nie zapowiadała. Ale rozpogodziło się słonko i w ciepłych klimatach dzieciaki szalały na przydomowym placu zabaw.

drewniany plac zabaw ze zjeżdżalnią

drewniany plac zabaw ze zjeżdżalnią

prywatny plac zabaw

prywatny plac zabaw

No i wiecie jak to jest na imprezach dzieciorkowych? Jeden rodzic krąży wokół młodych, a drugi się socjalizuje. A potem następuje zmiana i szpak kopie bociana. A potem są jeszcze dwie zmiany… I wiecie ile razy szpak jest kopany? Ha, ha. To tak w temacie powiedzonek. A prawda jest taka, że faktycznie matki bardziej jak jastrzębie, z kolei tatusiowie jak kukułki. I tym sposobem dziecko ma dwa klimaty imprezy.

Nie będę ukrywać, bo już Wam się raz przyznałam w spacerowym wpisie, że choć garbię się nieustannie, to jako mama wyglądam jakby mi ktoś kij do d*** włożył. No co zrobić? Taka moja natura. Walczę ze sobą i jest wiele rzeczy, na które Rumplowi pozwalam, choć wcale mi się nie podobają. Są jednak sytuacje, w których będę zawsze uptight mamą i takiej swobody jak hubbie Rumplowi nie dam. Jakie to sytuacje, pytacie? Teraz Wam pokażę jak wyglądały momenty imprezy z hubbiem i ze mną…

No więc ja niepijąca, karmiąca mamusia, starałam się, żeby moje dziecko nie wydłubało oczu innym dzieciom, nie zjadało resztek na stolikach, nie grzebało (za bardzo) w ziemii, było odpowiednio ubrane i posmarowane kremem z filtrem, żeby nie było małym popychadłem (większe dzieci często niecelowo nie zwracają uwagi na pędrakujące malce i przez to są niepotrzebne upadki. Te potrzebne akceptuję 😉 ). Co tam jeszcze pilnowałam? A no tak: żeby nikt młodego nie dokarmiał (ma swoją dietę, swoje alergie i nikt obcego dziecka dokarmiać nie powinien!), żeby pił wodę, a przede wszystkim żeby nie zbliżał się do ogniska!!! I tu taka dygresja: jestem totalnie zboczona na punkcie bezpieczeństwa dzieci. Całkowicie! I uważam, że lepiej dmuchać na zimne niż posunąć się nawet o pół kroku za daleko w wolności i żałować. I wiem co mówię, bo sama się oparzyłam jako roczniak, więc wiem przed czym chronię moje dziecko. Oczywiście hubbie jest odmiennego zdania. Uznał, że Rumpel sam w odpowiednim momencie poczuje kiedy jest za ciepło, że nie dojdzie tak blisko ognia, że wiejący wiatr nie zmieni kierunku płomieni w niebezpieczny sposób, że młody na pewno się nie potknie… Ogólnie na pełnym relaksie stwierdził, że go pilnuje przecież…

kamienny krąg i wielkie ognisko z kiełbaskami

kamienny krąg i wielkie ognisko z kiełbaskami

kamienny krąg i wielkie ognisko z kiełbaskami

kamienny krąg i wielkie ognisko z kiełbaskami

Nie będę się rozwodzić nad naszymi dwoma poglądami wychowawczymi i bezpieczeństwem dzieci i moimi paranojami, bo to wesoły post i o zabawie ma być. Ale wiedzcie, że ja swoje dziecko jak jastrząb, jak lwica, jak zwierzę będę zawsze bronić!

A wracając do tego jak swobodnie hubbie pilnował młodego i jak łatwo zgubić dziecko stojąc metr od niego… Zwłaszcza małego Rumpla, który z prędkością światła przemieszczał się po całym placu zabaw. Pytam w jednym momencie: gdzie młody, a hubbie pokazując w pustą przestrzeń: no tu… i z frasobliwą miną szybki skan otoczenia… A młody już łapkami po stoliku z farbkami, pędzlami, kredkami do malowania twarzy i… i z pełną miską płynu do robienia baniek mydlanych. Zanim dobiegliśmy to już Rumpel był cały jak bańka mydlana. Chlup, chlup i ciap ciarap ciap to jego ulubiona zabawa, więc przecież nikt go zachęcać nie musiał do klękania prosto w michę z wodą. Na szczęście tzw. przebiórka była.

stoli z artykułami plastycznymi

stoli z artykułami plastycznymi

stoli z artykułami plastycznymi

stoli z artykułami plastycznymi

stoli z artykułami plastycznymi

stoli z artykułami plastycznymi

stoli z artykułami plastycznymi

stoli z artykułami plastycznymi

puszczamy bańki mydlane

puszczamy bańki mydlane

W nowych bodziakach i dresach młody z nową energią szalał dalej. Atrakcjom nie było końca. Rumplowe oczka rozbiegane nie wiedziały gdzie najpierw ponieść. Całe serce mi się radowało jak widziałam te uśmiechnięte buźki, wszystkie buźki dzieciorkowe, bo przecież nie tylko Rumpel tak się cieszył. Ogólnie bardzo mi się podobała impreza, bo choć ojcowie po kukułczemu, a mamusie bardziej jak jastrzębie, to jednak rodzice pilnowali swoich dzieci, wszystkie małe buzie były uśmiechnięte i impreza wokół dzieci się toczyła. To mi się niesamowicie podobało, że impreza była faktycznie dla dzieci. Ale atrakcje były również dla rodziców. Dla mnie na przykład była trampolina. Jak już wszystkie dzieciaki się wyszalały to weszliśmy z Rumplem na nasze i tylko nasze szaleństwa.

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie

harce na trampolinie z Rumplową Mamusią

Nie wiem kto miał więcej radochy, ja czy młody. Dzieciaki całe podwórko miały dla siebie i jak na fotorelacji widać atrakcji co nie miara. Ojcowie z kolei mogli się odprężyć przy okazjonalnym piwku, rozpalić i pilnować ogniska i kiełbasek, a dla chętnych nawet gra w piłkę była możliwa.

Młody dorwał chyba wszystkie zabawki jakie znalazły się na podwórku. Tunel był atrakcją numer jeden nie tylko dla młodego. Niby taka prosta rzecz. Tuba materiałowa. A tyle radości dzieciom sprawiała.

tunel

tunel

Taki kinder bal to rewelacyjna sprawa. Polecam wszystkim. A na słodki koniec popatrzcie jeszcze jak Rumpel korzystał z imprezy i się socjalizował.

czyżby Rumpel na zakupach?

czyżby Rumpel na zakupach?

a market tylko trawę i trawę na zbyciu ma

a market tylko trawę i trawę na zbyciu ma

no i takie tam dobra narodowe

no i takie tam dobra narodowe

zakupy nieudane, krzak stoi mi na drodze

zakupy nieudane, krzak stoi mi na drodze

chwila z Rumpelowym tatusiem

chwila z Rumplowym tatusiem

Atrakcje urodzinowe

Atrakcje urodzinowe

chłopaki socjalizują się na sportach ekstremalnych

chłopaki socjalizują się na sportach ekstremalnych

stary to moja bryka

stary to moja bryka

dobra stary, to twoja bryka

dobra stary, to twoja bryka

to ja zjem sztuczną pomarańczę

to ja zjem sztuczną pomarańczę

prywatna huśtawka to strzał w dziesiątkę

prywatna huśtawka to strzał w dziesiątkę

huśtawka ogrodowa dla dorosłych... marzy mi się taka

huśtawka ogrodowa dla dorosłych… marzy mi się taka

selfie na zakończenie imprezy

selfie na zakończenie imprezy

Teraz już wiecie jak my bawimy się na dziecięcych imprezach. Świetnie! A Wy jak? Lubicie? Bywacie? Organizujecie?

You may also like

LEAVE A COMMENT

O mnie

Zofia

Kim jestem? Hmm… Jestem tysiącem osób w jednej. Jestem kobietą, żoną, mamą, córką, wnuczką, pracownikiem, kucharką, sprzątaczką, gosposią, nianią, kochanką. Jestem sobą i jestem efektem swoich rodziców.

Zblogowani

Zblogowani