Koszmar z klatki schodowej


Takiej sytuacji się nie spodziewałam. Do głowy by mi nie przyszło. W najgorszych snach nie wyobrażałam sobie takiej sytuacji. Zniesmaczona, zdegustowana, obrzydzona i załamana ludźmi.

Pogoda dziś była ładna, udało mi się ogarnąć chałupę, więc wzięłam Rumpla ubrałam, pod pachę go i schodzę po schodach mojej nowej klatki schodowej prowadzącej do mojego nowego mieszkania… Dodam na wstępie, że wczoraj ekipa z firmy sprzątającej zamiatała i myła klatkę. Dziś na moim półpiętrze patrzę i nie mogę uwierzyć, że widzę kałużę czegoś, co wygląda jak mieszanka jedzenia z całego tygodnia. No więc domyśliłam się, że niestety ktoś poczuł silną potrzebę zwrócenia resztek pokarmu właśnie w tym miejscu. Ominęłam szerokim łukiem i idę do wózka. A pojazd ten trzymamy na parterze, tam gdzie i pozostali mieszkańcy wózki stawiają. No więc wkładam dziecia do wózka i moim oczom rzuca się pielucha flanelowa leżąca w koszyczku (tym na dole wózka) nie tak jak ją zostawiłam. Mam szajbę na tym punkcie, więc od razu wiedziałam, że coś jest nie tak…

No więc zajrzałam tylko na schody prowadzące do drzwi wejściowych, pieluchę wzięłam do ręki (dobrze, ze przewidująco w dwa palce koniuszkami) i moim oczom ukazał się widok, który przyprawił mnie o wypowiedzenie bardzo niekulturalnego „JPKM„. Ci z Was, którzy już się domyślają pewnie mają przed oczami wizję tego co mogłam zobaczyć. TAK! Na flanelowej pieluszce należącej do małej istotki, która to taką pieluszką wycieraną ma buźkę, zasłaniana jest od słońca i często się do takowej przytula, na tejże pielusze są ślady użytkowania przez wyżej opisanego rzygającego po całej klatce menela…

No więc wezbrały we mnie takie emocje, że straciłam na dziś szacunek do ludzi, do ludzi którzy nie stroniąc od alkoholu i innych używek. Czuję do nich odrazę, oburzenie, niechęć, nienawiść. Czuję, że to zezwierzęcenie, brak kultury, brak ludzkich odruchów, brak człowieczeństwa i ogólnie braki wszelakie doprowadziły dziś do tego, że ktoś wytarł wymiociny pieluszką mojego dziecka i bezczelnie włożył ją z powrotem do wózka. Pytam, jakim trzeba być człowiekiem i w jakim stanie, żeby wytrzeć ryj (czytaj mordę, pysk, gębę) w pieluszkę niewinnego dziecka i po fakcie bez pardonu odłożyć taką zhańbioną na swoje miejsce jak gdyby nigdy nic! No jakim!!

Oszczędzę Wam widoków w postaci zdjęć, bo nie o to chodzi, żeby i Wam zepsuć dziś apetyt. Smutek

You may also like

LEAVE A COMMENT

O mnie

Zofia

Kim jestem? Hmm… Jestem tysiącem osób w jednej. Jestem kobietą, żoną, mamą, córką, wnuczką, pracownikiem, kucharką, sprzątaczką, gosposią, nianią, kochanką. Jestem sobą i jestem efektem swoich rodziców.

Zblogowani

Zblogowani