Oceniamy laktator LOVI Prolactis


Dziś chcę Wam przedstawić swoje kilka zdań o laktatorze LOVI Prolactis. Jak się sprawuje, jego wady i zalety, co mi się podoba, a co według mnie wymaga poprawy. No i słów kilka o tym jak udało mi się go nabyć…

Karmię Rumpla piersią. Jestem z tego dumna. Może nie dumna, ale szczęśliwa, że przy tylu wybojach udało mi się i nadal karmię. Oczywiście nie zawsze podaż mleka jest możliwa bezpośrednio z piersi i wtedy pomocny laktator wkracza do akcji. Czasami mama chce spędzić kilka chwil na siłowni… Chcę poćwiczyć (co z resztą jest plusem nie tylko dla mnie, ale dla chłopaków również, bo sprawniejsza jestem bardziej pomocna), zrobić zakupy, załatwić coś lub po prostu nakarmić dziecko bardziej sycącą kaszką zrobioną na swoim mleku.

Zanim zdobyłam oceniany tu laktator LOVI, miałam możliwość używania kilku innych. Poza jednym pożyczonym w chwili rozpaczy wszystkie były ręczne. Różnych firm, z różnymi wadami i zaletami. Ostatni, którego używałam – ręczny laktator z firmy Canpol spisywał się całkiem nieźle, ale jego główną wadą było to, że jest ręczny. Na dłuższą metę odciąganie pokarmu ręcznym sprzętem jest uciążliwe. Nadszedł więc czas na sprzęt wyższej klasy. I tak oto wybrałam laktator LOVI. Upatrzyłam go sobie już jakiś czas temu, ale jakoś tak zwlekałam i zwlekałam. i okazja nadarzyła się sama. LOVI, w mojej ocenie firma, która bardzo dba o swoich klientów, ufundowała rzeczony laktator Prolactis jako nagrodę na swoim forum. Użytkowniczki, które w danym miesiącu są najbardziej pomocne i aktywne mają szansę otrzymania nagrody. I wyobraźcie sobie, że miałam ogromne szczęście, bo udało mi się zdobyć ten długo wyczekiwany sprzęt do testów i użytkowania.

Jak tylko dotarła przesyłka to rozpakowałam z nieukrywaną radością i prawie dziecięcą ekscytacją. W szczelnym kartonie był mój sprzęt. Bardzo porządnie zapakowany, w przeźroczystym opakowaniu z wszystkimi informacjami i zdjęciem na zewnątrz.

LOVI Prolactis

Testujemy laktator elektroniczny LOVI Prolaktis

No więc odpakowałam swój nowiutki sprzęt i sprawdziłam zawartość opakowania. Bardzo mile się zaskoczyłam. Oprócz podstawowych elementów, które powinny się na niego składać zestaw zawiera też zapasowe części wymienne i jako prezent 10 wkładek laktacyjnych Day&Night.

Zestaw laktator LOVI Prolactis

Opakowanie LOVI Prolactis

Wewnątrz futerału wszystko na swoim miejscu.

Zestaw laktator LOVI Prolactis

Zestaw laktator LOVI Prolactis

Zgodnie z instrukcją przygotowałam sprzęt do użytku i po raz pierwszy odciągnęłam pokarm elektronicznym laktatorem. Miałam bardzo mieszane uczucia. Choć nie używałam pełnej mocy brodawka po bolała mnie dosyć mocno. No więc pomyślałam, że może jest za twardy jak na moje dwa melony. Nie zniechęcając się tak całkowicie postanowiłam, że po nocnych karmieniach na spokojnie spróbuję jeszcze raz. I okazało się, że to nie laktator był winny tylko Rumpel, który podczas karmienia za mocno „użytkował” podajniki mleka.

Teraz po kilkunastu już dniach użytkowania mogę z ręką na ramieniu powiedzieć, że laktator jest bardzo fajny. Łatwy w montażu, czyszczeniu i samym używaniu. Dla mnie dwufazowy system sprawdza się bardzo dobrze, bo mogę najpierw pobudzić brodawki do pracy a potem zacząć odciąganie właściwe. Siłę ssania można regulować, co umożliwia kontrolę nad szybkością wypływu pokarmu i czasem odciągania.

Jednak chcę być z Wami całkowicie szczera, więc muszę przyznać, że sprzęt do cichych nie należy. Niestety bezszelestny nie jest i słychać go nawet podczas oglądania Stevie the TV*. Dla mnie to nie stanowi problemu, bo nie przeszkadza to ani śpiącemu synkowi ani mężowi.

Dla mnie sprzęt jest fajny, sprawny i podoba mi się, a przede wszystkim działa i skrócił czas, który przeznaczam na odciąganie. Jeśli chcecie poznać szczegóły techniczne urządzenia, możecie to zrobić bezpośrednio na stronie producenta.

Szkoda tylko, że butelka, która jest również zbiornikiem na odciągany pokarm, nie jest pojemnikiem do mrożenia. To byłby idealny zestaw – odciągnięte mleko gotowe od razu do zamrożenia.

You may also like

LEAVE A COMMENT

O mnie

Zofia

Kim jestem? Hmm… Jestem tysiącem osób w jednej. Jestem kobietą, żoną, mamą, córką, wnuczką, pracownikiem, kucharką, sprzątaczką, gosposią, nianią, kochanką. Jestem sobą i jestem efektem swoich rodziców.

Zblogowani

Zblogowani