Siku, siku już w nocniku. Odpieluchowujemy się. Powoli.


Nie wyobrażam sobie prania pieluch tetrowych. Kropka. Nie przekona mnie też nikt, że mokra tetrowa pielucha jest zdrowsza dla dziecka niż jednorazowa pielucha trzymająca i wiążąca ciecz wewnątrz. Dobra, możecie mnie wyzwać, sama też przyznam: jestem wygodna. Nie umiałabym chyba ogarnąć pieluch tetrowych ani nawet wielorazowych pieluch. Sorry, ale pranie ich z gówna – choćby zrobionego przez najsłodsze dziecko świata, to jednak nadal gówna, nie było w moich ambicjach jako mamy. Chwalę czasy, w których mogę ubrać dziecku Pampersa i w spokoju pójść z nim na spacer… 

No dobra, przyznam też, że w ciąży miałam przebłysk ambicji i odszukałam informację o technice bezpieluchowego wychowania niemowląt i małych dzieci. Jak szybko się tym zajarałam tak jeszcze szybciej zrezygnowałam. To nie dla mnie. Ave rodzicom, którzy umieli wytrwać, którzy piorą te zajebiste wielorazowe pieluchy z wszelkiej maści kup swojego dziecka. Ave tym, którzy używają do mycia tylko wody, nigdy nie korzystali z chusteczek nawilżanych i są tak eco, że aż im to uszami wychodzi. Chwalę, serio. Ale ja nie umiałam się wkręcić. W związku z czym Rumpel siurał od noworodka do pieluchy i nie mam z tego powodu koszmarów nocnych.

Ambitnie jak Rumpel miał kilkudniową dupkę, świeżo na świecie i był mikro malusim małym noworodkiem zaczęliśmy używać Pampers Premium. Chwalę do dzisiaj. Bardziej chłonne, delikatne, z wskaźnikiem „zbiornika” czyli poziomu zasikania… Później przeszliśmy na normalne Pampersy. Po drodze wypróbowaliśmy kilka konkurencyjnych ofert, ale arystokratyczna dupka Rumpla przemówiła i wybrała zielone pampki. No i tak lecą te siury już ponad dwadzieścia jeden miesięcy do tych pieluch. I poszło z falami gnojówki kilkaset złotówek. Ale nie o tym przecież dzisiaj.

Dzisiaj dokładnie o tym jak w końcu zacznę oszczędzać bimbaliony na tym, że moje dziecko przestanie puszczać sika kiedy tylko mu się zachce. Dzisiaj chcę Wam opowiedzieć o tym jak zaczęliśmy przygodę z nauką sikania na nocnik.

Ta historia ma początek już kilka miesięcy temu. Kiedy jeszcze było ciepło i w mieszkaniu można było chodzić prawie nago podjęłam ambitną pierwszą próbę uwolnienia siusiaka i odpieluchowania. Rumpel kiedy tylko była taka możliwość biegał w majtusiach lub samych spodenkach, bez pieluchy. Oczywiście był już po zrobieniu uroczej części numer dwa, bo na to do nocnika było jeszcze za wcześnie. Niestety tak oczywista koncepcja posadzenia dupki i zrobienia siku (oddania moczu jak by to powiedziała moja cudownie szczera babcia Helena) była dla Rumpla niczym fizyka kwantowa. Ewidentnie nie było sensu podejmowania prób nocnikowania, odpieluchowania, a tym bardziej wołania. Nie ten moment. Zaakceptowałam to bez większej spiny, jednak dla higieny i zdrowia Rumpla w miesiącach letnich często pozwalaliśmy mu biegać po domu na golasa, tylko w spodenkach lub majtusiach albo w rampersie. Osobiście bodziaka nie polecam, bo zapięty wrzyna się w męskie części (w dziewczęce domyślam się również) i najzwyczajniej w świecie przeszkadza. Musiałam oczywiście na chwile swobody penisowej chować dywan, bo inaczej nadawałby się już tylko na śmietnik. A potem nastała jesień. Winter is coming i te sprawy. Skończyło się bieganie z gołą dupą. Ale…

nocnik - nauka sikania

nocnik – nauka sikania

Zrobiliśmy powrót w mistrzowskim stylu. Rumpel dostał nocnik jak tron. I to był początek pięknej przygody. Jakoś tak się też złożyło, że razem z tym nowym nocnikiem zaczęliśmy mu tłumaczyć, że do niego siku siku się robi. Cudowny był to dzień, w którym Rumpel posadzony na nocnik powtórzył zrobiwszy do niego „siu siu”. I tak się wszystko zaczęło. Pięknym nocnikiem, w który mu dupka idealnie pasuje. Nie za duży, nie za mały. Okazało się, że idealny nocnik jest jednym z kluczy do sukcesu w nauce załatwiania się. Wcześniejsze nocniki jednak choć zwykłe i do tej samej czynności zaprojektowane, to nie spełniły oczekiwań Rumpla. Ale ten okazał się sukcesem. z wyciąganym elementem do czyszczenia stał się hitem w Rumplowym domu.

nocnik - nauka sikania

nocnik – nauka sikania

Nie twierdzę, że nagle dziecko stało mi się niezależne od pieluchy. Oczywiście nadal się uczymy. Ale widzę, że sprawia mu to radochę, ze nie jest tym skrępowany, że angażuje się w całą sytuację. Najcudowniejsze jest kiedy woła „siu siu”. Zdarza się, że woła kiedy siuśki są już w ciepłej pieluszce, ale coraz częściej udaje nam się zdążyć i posadzić na nocnik. Czasami część ląduje w pieluszce, a drugi strumień w nocniku. No i tak się uczymy. Bez stresu, na luzie.

U nas sprawdza się uczenie przez samodzielność. Nie przez zabawę, bo aż taka nastawiona na nocnikowanie nie jestem, żeby młody się zawartością bawił lub samym nocnikiem. Ale zaczęłam od czasu do czasu zakładać Rumplowi majtusie zamiast pieluchy, a jak już się załatwi na nocnik to robimy z tego wiwaty do sufitu. Bijemy brawo, cieszymy się i chwalimy. Ja zawsze mu pokazuję, że jestem dumna. Nie robię żadnego problemu kiedy piąte z rzędu majty są zmoczone. No trudno. Zdążymy następnym razem. Oczywiście największą radością poza nasikaniem do nocnika jest dla Rumpla oglądanie. Nie wiem co go tak fascynuje, ale zdecydowanie coś jest dla niego bardzo przejmujące w fakcie, że jego siki są już w zbiorniku nocnika. Dodatkowo angażuję go w czyszczenie nocnika i to mu się chyba najbardziej podoba. Wylewamy do ubikacji i Rumpel spuszcza wodę, robimy „pa pa siku”.

Rumpel uczy się sikać na nocnik

Rumpel uczy się sikać na nocnik

Powiem Wam tylko, że ogólna radocha z tej nauki bardzo pomaga młodemu w odpieluchowaniu.

You may also like

5 komentarzy

  • Judyta
    3 marca 2016 at 07:05

    O jak Cieszę się że mam to już za sobą, dawno…
    Co do tetry, to siostra nie miała wyboru i musiała używać jak siostrzenica miała ok 1,5 roku.. Dostała uczulenia na każdej maści pampersy… I powiem Ci, że o dziwo w tetrze pupkę miała jak na dziecko przystało delikatną, a po założeniu pampersa, nie minęło 10 min, a plamy miała aż na brzuchu i plecach

  • Paulina J.
    22 marca 2016 at 12:22

    Czasem dziecku trzeba urozmaicić nawet jeżeli chodzi o nocnik. My kupiliśmy ładny, zielony , klapą i wyciąganym środkiem. Niestety mimo prób młody nauczyć się nie chciał. A jako że ja postanowiłam go uczyć etapami czyli nocnik, nakładka a na koniec bez pampersa w nocy to i nakładka w naszym domu zamieszkała. I trzeba stwierdzić że nakładka działa cuda. Idzie nam dobrze chodz zdarzą nam się wypadki 🙂 Powodzenia w dalszej nauce 🙂

    • Zofia Anlauf
      4 kwietnia 2016 at 20:34

      U nas niestety ozdobniki się przy nocniku nie sprawdzają. Rumpel nadal sie uczy i póki co robimy to powoli i bez żadnej spiny. Majty na cały dzień będziemy zakładać jak będzie ciepło i jak będę miała urlop. Myślę, że wtedy pójdzie już szybko 🙂

  • Kamila
    16 sierpnia 2017 at 12:34

    U nas zadziałał grający nocnik z misiedwa. Co prawda znajomi mi odradzali na swoich przykładach, jak to dzieci im płakały na sam dźwięk nocniczka ale u mnie się sprawdził i motywował córkę, żeby pójść i zrobić siusiu bo nocnik zagra. Bardzo szybkie i łatwe rozwiązanie, teraz w ciągu dnia biega bez pieluszki a tylko na drzemki jej zakładamy pampersika i powoli na maxa oduczamy.

    • Zofia Anlauf
      16 sierpnia 2017 at 13:04

      U nas wszelkie skoki przechodziły do tej pory gładko… Mamy za to ręce pełne roboty na co dzień z Rumplem 🙂 My poszliśmy z odpieluchowaniem na głęboką wodę bo chyba w sumie w ciągu tygodnia młody już biegał bez i na noc też było bez. Oczywiście podkłady jednorazowe to było zbawienie, ale daliśmy radę. 🙂 Latem najlepiej 😀

Skomentuj Kamila Anuluj pisanie odpowiedzi

O mnie

Zofia

Kim jestem? Hmm… Jestem tysiącem osób w jednej. Jestem kobietą, żoną, mamą, córką, wnuczką, pracownikiem, kucharką, sprzątaczką, gosposią, nianią, kochanką. Jestem sobą i jestem efektem swoich rodziców.

Zblogowani

Zblogowani