Dlaczego jeszcze raz zdecydowałabym się spędzić 16 godzin w pociągu w dwa dni?


Cudownie jest uwierzyć w siebie. Ale jeszcze wspanialszym uczuciem jest kiedy inni w Ciebie wierzą. W tym roku organizatorzy konferencji dla blogerów i vlogerów postanowili dać szansę i mnie, więc otrzymałam zaproszenie na See Bloggers. A działo się tam oj działo. Najbardziej jednak zaskoczyły mnie zbiegi okoliczności, które pozwoliły na niesamowitą opowieść. Weekend 23-24 lipca spędziłam w Gdyni i mogłam…

Przygotowania i bilet

Oczywiście ja, jak to ja zaczęłam planować wyjazd jak tylko otrzymałam informację o przyjęciu. I co z tego, skoro wszystko zmieniło się kilka razy. W ostateczności bilet miałam w naszym cudownym PKP w opcji full wypas – masz człowieku na czym siedzieć. Chyba jestem masochistką, bo stwierdziłam, że przecież dam radę jechać całą noc (POCIĄGIEM PKP!!), a później rześko i radośnie pójść na wykłady. Ale trudno się mówi. Powiem Wam, ze pozytywne emocje wzięły górę, bo dałam radę.

Kolejnym, a właściwie najistotniejszym dla mnie obiektem planowania był Rumpel. Myślałam, że zostanie kulturalnie z rodzicem numer dwa w domu, ale przecież Hubbie miał zaplanowane już długo chillowanie z całą rzeszą znajomych. I tym sposobem w piątkowe popołudnie zawieźliśmy Rumpla do teściów. Pierwszy raz miałam zostawić go na cały weekend. Udzieliłam kilku rad i próśb (żeby np. nie karmić mojego alergicznego dziecka ciastkami), wypiłam kawę i odjechaliśmy. Łezka mi się kręciła w oku cała drogę. Jednak zajęta ostatnim pakowaniem ani się nie obejrzałam a już czekałam radosne półtorej godziny na przesiadkę we Wrocławiu. Jeszcze bardziej radośnie gdy odkryłam, że nocą ludzie nie muszą chodzić do kibla – wszystkie zamknięte.

Hostel czyli w czwórkę będzie weselej

Kolejny hit jaki sobie wynalazłam to nocleg. Wymyśliłam sobie, że skoro to i tak jedna noc (a właściwie miejsce na przechowanie bagaży, skorzystanie z prysznica i zmrużenie oka) to wszystko jedno, że będę w pokoju z obcymi ludźmi. Taka nutka wolnego ducha się we mnie obudziła. I więcej co? Pozytywna energia przyciąga pozytywną energię. Czekolada temu, kto zgadnie jacy ludzie trafili mi się w pokoju! Wiem, że się domyślacie: oczywiście, ze super fajni, a co więcej super fajni też blogerzy. Aneta i Krzychu z Nasza droga do i Ola z Likewedo.it okazali się otwarci, sympatyczni i z takimi ciepłymi serduchami, że dodali mi otuchy. Bo jak się możecie domyślać blogosfera składa się z różnych typów. Takie osobne społeczeństwo internetowe mające taką samą gromadę różnorodności jak kraje naszego cudnego świata.

Warsztaty, wykłady, panele dyskusyjne, ludzie, blogerzy

To właśnie po to pojechałam na See Bloggers. Uczyć się. Czerpać z wiedzy i doświadczenia królowych i królów internetów. Miałam ponoć bardzo duże szczęście, nie wszystkim się udało. Zapisałam się na wszystkie interesujące mnie warsztaty i panele. Oczywiście główną strefą było #SeeParenting dla mnie, ale popołudnie to także strefa #SeeCooking i gotowanie z Józkiem Seeletso oraz spotkanie z Tomkiem Jakubiakiem i Mariettą Marecką. A no i udało mi się też załapać na warsztaty z marką Michel Mercier w strefie #SeeBeauty. Drugi dzień był nieco luźniejszy i wykorzystałam go najbardziej w strefie #SeeEducation. I było warto. Panel ze składem Robert Biedroń, Maciek Dąbrowski Z dupy, jedyna Magda Mikołajczyk Matko Jedyna i Chujowa Pani Domu czyli Magda Kostyszyn. Śmiałam się tak mocno na tym panelu, ze prawie popuściłam w majty (dobra wiem, przy matkach to nie śmieszne, bo może to jednak skutek porodu ? oO ). Tak czy inaczej tematyka i organizacja wszystkich tych paneli mi się osobiście bardzo podobała.

 

gotowanie s Josefem Seeletso

gotowanie z Josefem Seeletso

Rumpelowo, Josef Seeletso i Tata Story - ekipa mistrzów

Rumpelowo, Josef Seeletso i Tata Story – ekipa mistrzów

#SeeCooking2016 gotowanie z Józkiem

#SeeCooking2016 gotowanie z Józkiem

Jedyne do czego mogę się przyczepić to moje osobiste odczucia – niestety jak to bywa, blogerzy też ludzie i są różni. Ja nie należę do cichych myszek a i tak miałam problem z nawiązywaniem kontaktów. Wiało chłodem i trudno było o po prostu kilka minut „poznawczej” rozmowy.

Na szczęście są też takie człowieki jak Aneta i Krzych z Nasza droga do, Olka z Likewedo.it no i moja cudowna Kasia z Model’s Outfit. Tę niesamowitą kobietę pragnę z całego serca serdecznie pozdrowić. jest tak szczerze cudowna i sympatyczna, że aż się serce topi. Dzięki za potraktowanie mnie już nawet nie jak koleżanki po fachu, ale jak kogoś kto Cię zna, lubi, czyta i chce po prostu zamienić kilka słów. Dzięki wielkie za to.

Rumplowa mama i Aneta z Nasza droga do

Rumplowa mama i Aneta z Nasza droga do

A tu z Krzychem, mężem Anety

A tu z Krzychem, mężem Anety

Kasia z Model's Outfit bijąca serdecznością

Kasia z Model’s Outfit bijąca serdecznością

Ps. Za jakość tego zdjęcia przepraszam, ale Kasia jest tak fajna, że musiała się tu znaleźć, nawet taka rozmazana 🙂

Jeszcze jedna super kobietka mi się trafiła. Kasia czyli Matczyne Fanaberie była tak słodka jak jej przepisy na desery. Więcej takich ludzi proszę!

Kasia czyli Matczyne Fanaberie

Kasia czyli Matczyne Fanaberie

A tak z innej beczki…

Waciki i kosmetyki, próbki i próby czyli dary losu i prezenty

Wywodzę się z marketingu więc wiem, że jest potrzebny silnik do machiny. Aby spotkanie mogło się odbyć muszą być także sponsorzy. I jak to sponsorzy chcą być docenieni. Rozumiem wszystkie działania PR, budowanie siły marki albo utrzymanie pozycji lidera i takie tam bzdury… Krótko mówiąc dostałam kilka bardzo fajnych i przydatnych rzeczy i się z tego cieszę. A jak je już użyję lub zużyję to może dam Wam znać co myślę. Z pewnością jednak muszę pochwalić markę Oillan. Na stoisku były niesamowite kobiety. Zbadałam sobie moją skórę. Okazało się, że jestem stara, szara, pomarszczona i sucha jak śliwka. Taki żarcik. Ale dostałam też remedium na te moje odwodnione lica. Nie miałam bowiem świadomości, że nasza polska marka tak prężne rozwija gamę swoich produktów. Oczywiście znałam już wcześniej emolienty, bo Rumpel tę cała serię przetestował, ale nowości były całkiem fajne.

Jeden krem muszę pochwalić od razu. Oczywiście jak mi wspaniała Pani Adrianna pokazała bioaktywna emulsję kompres S.O.S to pomyślałam, że pewnie działa lub nie działa. Ale ponieważ znalazła się w moich darach losu to miałam okazję ja przetestować. I to na poparzeniu słonecznym. Może nie jakimś dramatycznym przypadku, ale zaczerwienienie było dosyć mocne. Ulga była, żeby nie przesadzić, prawie natychmiastowa. Nie wiem co tam jest w składzie, ale na skórę zadziałało jak opatrunek.

Ps. Nie przeraźcie się zdjęciem. Te blizny to też oparzenia, ale to było dawno, dawno temu. I to już temat na osobną historię…

AHA.

Gdynia miasto nad morzem

No przecież przejechałam pociągiem cała Polskę, to chyba powinnam chociaż udowodnić Wam, że widziałam nie tylko mury Pomorskiego Parku Naukowo-Technologicznego, ale również plażę w Gdyni. Tak wybraliśmy się wspólnie z moimi współlokatorami. Aneta zakochana w swoim aparacie narobiła trochę zdjęć, więc mogę się nimi dzięki jej uprzejmości pochwalić:

Plaża w Gdyni

Plaża w Gdyni

 

Matka wariatka - Rumpelowo w powietrzu

Matka wariatka – Rumpelowo w powietrzu

 

Nasza droga do i Rumpelowo pokazują jęzory

Nasza droga do i Rumpelowo pokazują jęzory

 

Hashtagujemy na plaży

Hashtagujemy na plaży

#Rumpelowo

Hashtagujemy na plaży

Hashtagujemy na plaży

#Gdynia #Rumpelowo #SeeBloggers2016

Nasza droga do i Rumpelowo

Nasza droga do i Rumpelowo

Rozmyślam o Rumplu

Rozmyślam o Rumplu

Wszystkie zdjęcia z plaży dzięki cudownej Anecie z Nasza droga do :*

Na zakończenie pokażę Wam jak pozytywna energia robi z ludzi z powrotem dzieci 🙂

Pozdrawiamy z Gdyni

Pozdrowienia z Gdyni #SeeBloggers2016

Pozdrowienia z Gdyni #SeeBloggers2016

Wróciłam do domu potwornie zmęczona, ale naładowana pozytywną energią. Mam ochotę na więcej. Dostałam kopa do działania!

 

 

You may also like

3 komentarze

  • Aneta
    15 sierpnia 2016 at 15:45

    Jak to czytam, to mam wrażenie, że za chwilę się spotkamy 🙂

    • Zofia Anlauf
      15 sierpnia 2016 at 18:18

      Mam taka nadzieję, że młodzież narodu się pozna, a i my jeszcze razem stukniemy szkło.

  • Sara
    15 grudnia 2016 at 20:51

    Piękne zdjęcia 🙂

Skomentuj Sara Anuluj pisanie odpowiedzi

O mnie

Zofia

Kim jestem? Hmm… Jestem tysiącem osób w jednej. Jestem kobietą, żoną, mamą, córką, wnuczką, pracownikiem, kucharką, sprzątaczką, gosposią, nianią, kochanką. Jestem sobą i jestem efektem swoich rodziców.

Zblogowani

Zblogowani